To już 5 tom serii o Ani Shirley. Bohaterka jest już dorosłą kobietą i szczególnie w ostatnich rozdziałach książki widać, że przeżyła już wiele smutków i radości. Książka przekazuje głównie, że każde cierpienie jest po coś, chociaż często tego nie rozumiemy, a zawsze po bólu i rozpaczy przychodzi radość. Każą strona jest pełna marzeń i ciepła, mimo wielu tragicznych historii. W 5 tomie serii o Ani pojawia się dużo mniej bohaterów niż w poprzednich częściach, ale każda osoba pojawia się nie bez przyczyny i wnosi coś nowego i niezwykłego do domku marzeń. Wszyscy bohaterowie, mimo różnych poglądów i opinii, spotykając się przy kominku są najbliższymi dla siebie osobami i niezwykłymi przyjaciółmi. Na początku książki brakowało mi powiewu młodości, którego Gilbert i Ania również potrzebowali. Trwało to tylko moment, bo pojawił się radosny i żywy Owen Ford. "Wymarzony dom Ani" to wspaniała powieść, a jej zakończenie idealnie łączy wszystko w spaniałą całość. 5 gwiazdek jak najbardziej zasłużone